Bauhaus wrogiem postmodernizmu

Bauhaus wrogiem postmodernizmu

W latach 80-tych XX wieku pojawił się nurt, który w architekturze trwa po dziś dzień. Pojawił się on także we wzornictwie, sztukach plastycznych (choć wcześniej) i architekturze wnętrz. Mowa o postmodernizmie. W kręgu wzornictwa, postmodernizm utożsamiano ze stylistką, którą zapoczątkowała grupa Alchymia. Studio to wypuściło na rynek fotel Proust. Przesadnie wiktoriański kształt siedziska, ręcznie pomalowana tapicerka w impresjonistyczne, barwne plamy to pomysł projektanta Alessandro Mendini. Fotel poświęcił Marcelowi Proustowi, a kolekcję mebli zatytułował Bau.Haus – ironicznie, jako sprzeciw dla ascetycznego stylu starszego studia. Taki jest właśnie postmodernizm – stawia na głowie poprzednią epokę, choć jednocześnie z niej korzysta. Jest nowoczesną inkarnacją baroku, bogatą współczesnością, gdzie ascetyczne sąsiaduje z eklektycznym. I właśnie tak wyglądają postmodernistyczne wnętrza. Daleko im do minimalizmu, pełne są ciekawych odniesień i nawiązań do innych stylistyk i kultur. Ale jednocześnie, nie są to wnętrza zabałaganione, jak każdy styl, i postmodernizm rządzi się pewnymi regułami. Postmodernizm wymaga pewnej erudycji stylów i ich zestawiania. Dobierać style można nie tylko równoważnie, ale także humorystycznie, ironicznie, na zasadzie kontrastu. Postmodernizm daje nam wolność, jakiej nie dawał do tej pory żaden inny styl artystyczny.