Drugie życie lub z drugiej ręki

Od lat 90-tych w aranżacji wnętrz pojawił się trend zwany vintage. Termin można przyrównać to winiarskiego odpowiednika „dobrego rocznika”, choć we wzornictwie jest do dość ambiwalentne pojęcie. Bardzo trudno zdefiniować jednoznacznie nurt vintage i łatwiej powiedzieć czego w nim nie ma niż wymienić jego cechy. Vintage to współczesny eklektyzm i zarazem kolekcjonowanie wszelakich rzeczy. Rzeczy, które wyszukujemy na pchlich targach, lumpeksach, antykwariatach czy w mieszkaniu po dziadkach. Styl vintage to idea aranżowania przestrzeni za małe pieniądze, łączenia ze sobą rzeczy z różnych stylów, nawet do siebie nie pasujących. Bo główną zasadą jest cena, stopień używania i pozorne niedopasowanie. Ale w tego typu aranżacji znajdzie się także miejsce na droższe antyki i eleganckie meble. Vintage daje szansę każdej rzeczy, a jakby przewodnim celem stylistyki jest stworzenie wnętrza z lekką atmosferą rupieciarni. Nie ma tu zasady, co do kolorystyki czy wzorów, w stylu vintage znajdzie się miejsce na szarości, jak i na lamparcią skórę znalezioną na strychu. Obok której prawdopodobnie znajdziemy modernistyczny fotel. I biedermeyerowskie biurko kupione w komisie. Vintage zezwala także na przerabianie mebli, renowację i unowocześnianie staroci. Zwolennicy stylu chętnie sami przerabiają swoje zdobycze.